Autor Wiadomość
Mallwinek
PostWysłany: Wto 17:42, 25 Mar 2008    Temat postu:

www.pegasus.org.pl
kostka
PostWysłany: Wto 16:52, 25 Mar 2008    Temat postu:

kostka z kropką to ja jakby coś *.*
tylko niezalogowana bo na komputerze rodziców Smile
kostka .
PostWysłany: Wto 13:48, 25 Mar 2008    Temat postu:

no niestety.
ale możemy pomóc jeszcze tym które żyją i nas potrzebują Smile
do boju!
Kasya
PostWysłany: Wto 12:40, 25 Mar 2008    Temat postu:

Niestety;.(
kostka
PostWysłany: Wto 12:27, 25 Mar 2008    Temat postu: .

niestety... mądrość zawarta w tym moim tekście nie zwróci życia koniom, które już zginęły przez okrucieństwo ludzi ;(
Kasya
PostWysłany: Nie 21:29, 23 Mar 2008    Temat postu:

Mądrze niezwykle:d
Mallwinek
PostWysłany: Nie 20:36, 23 Mar 2008    Temat postu:

No, ładnie to napisałaś;) Mądrze;p
kostka
PostWysłany: Nie 20:29, 23 Mar 2008    Temat postu: .

Okrucieństwo Ludzi.
Tak Mal. albo ktoś inny nazwał to podforum.
Okrucieństwo Ludzi objawia się w wielu rzeczach.
Czasem, nie jest winny właściciel konia, a na przykład jego pracodawca.
Pozwolę sobie tutaj wypisać parę przykładów na ten temat.
Niektóre z życia wzięte...
Otóż, 5 lat temu, za czasów gdy jeszcze jeżdziłam wybrałam się na ranczo w Osłoninie. Dostałam Pandę, moją ulubioną klacz. Wyjechałam z nią w teren. Gdy byłam w Brennie, zauważyłam innego jeźdźca. To co zobaczyłam pod nim, nie mogłabym teraz nazwać koniem dobrze przez niego traktowanym. Czemu? Był zapominalski, zapomniał bacika. Swojego ogiera popędzał więc gałązką. Nie mam nic przeciwko temu, ale jeśli używamy gałązki, to DELIKATNIE. Tylko muskając szyję konia. Ten jeździec, miał gałązkę i, niestety, chyba o tym zapomniał. Jego ogier miał zieloną szyję od listków. Czy to jest poszanowanie dla tak pięknego zwierzęcia? Mi się jednak wydaje, że nie.
Z takimi przypadkami idzie się dość często spotkać. Nie jest to rzadkość. Ale są gorsze przypadki...
Moja niepełnosprawna koleżanka ma kuca. Rozumiecie - do rehabilitacji. Jednak, gdy kupywała go, był on w strasznym stanie. Sierść i grzywa były posklejane, kopyta od dawna nie czyszczone. A trzeba powiedzieć, że często na nim jeżdżono. W jego oczach był strach. Sam strach. Nikt do niego nie mógł podejść. Trzeba było go przekupić jedzeniem. Na szczęście jest już w znakomitym stanie i zapomina swą traumatyczną przeszłość u boku mojej koleżanki - wspaniałej właścicielki.
Rzadkością nie jest też masowe znęcanie się nad końmi. Ludzie zakładają stadniny, hodują konie, a gdy wyrosną sprzedają na rzeź. Traktowane są w międzyczasie masakrycznie. Dostają jedzenie, lecz w niewielkich ilościach. Są ujeżdżane i ludzie często na nich jeżdżą, ale w jaki sposób. Niedoświadczeni jeźdźcy używają ostróg, bacika i łydek w zupełnie niepotrzebnych sytuacjach. Czy nie jest nam wtedy szkoda? Konie często stają się potem agresywne, nieufne. Stają dęba, gdy ktokolwiek do nich podejdzie. Nawet gdy będzie miał dobre intencje...
Ludzie, dobrze jeźdźcy, kupują konie. Jeżdżą na nich, idzie im wspaniale. Nagle zwierzę ulega wypadkowi. Co wtedy? "Ja już go nie chcę. Na nic się nie przyda. Darmozjad i pasożyt." Czy tak powinno się mówić o koniach, które pozwoliły nam usiąść na nich i może pierwszy raz przeskoczyć przeszkodę czy też zagalopować. Albo dostać nagrodę.
Oczywiście są przypadki, gdy nie wini właściciel, ani koń. Tylko ktoś ponad nimi. Przykład? Człowiek kupuje konia. Wszystko idzie wspaniale, zwierzak ma piękny boks, siodło, opiekę. Ale nagle jego pan traci pracę. Pierwsze miesiące jakoś się uciągnęły, ale potem? Co ma być dalej? A gdy właściciel nie znajdzie pracy? A koń staje się dla niego ciężarem? Sprzedaje go. A gdy koń trafi do niewłaściwych ludzi?
One na to nie zasługują.
Ludzie są podli.
Najpierw mówią "kocham", a potem krzyczą "nienawidzę".
Czy nie możemy wytrwać w miłości do końca?
Przecież "Miłośc to nie tylko dawać, ale też przyjmować"...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group